top of page
10 Bydgoska Drużyna Harcerzy "Zjawa" im. Józefa Grzesiaka Czarnego

Barwy: czarne chusty

Drużynowi:  pwd.Piotr Grądziel (82-83), pwd.Tomasz Grądziel (83-85), phm.Piotr Grądziel (85-89), pwd. Piotr Bogacki (89-90),                                                                    pwd.Tomasz Wójcik (90-91), pwd.Piotr Bogacki (91-93), dh Tomasz Libera (93-94), pwd. Robert Sawicki (94-95),

                       pwd.Maciej Lelwic (95-98), phm.Grzegorz Popek (98-06), dh Adam Świtała (06), pwd.Jerzy Wachniew (06-10),                                

                       pwd.Patryk Winiecki (10-11), pwd.Mateusz Butkiewicz (11-14), pwd.Mikołaj Butkiewicz (14- )

Proporce zastępów.

Proporczyk drużynowego Zjawy.

Proporczyki kolejnych funkcyjnych; Jędrzeja, Wóji, Bryły.

Powstanie Czarnej Dziesiątki

 

                                 W czasie wakacji 1982 roku zaczęła kiełkować we mnie myśl stworzenia w Bydgoszczy drużyny, która nawiązywałaby do tradycji przedwojennej Wileńskiej Czarnej Trzynastki. Aby do tego doprowadzić musiałem zbudować podwaliny nowej drużyny, już bez tradycji żeglarskiej, która była mi tak bliska. 

We wrześniu 1982 zarejestrowałem próbną drużynę harcerską. W jej skład wchodzili chłopcy z klas trzecich i czwartych uczący się w Szkole Podstawowej nr 6. Na początku były to dwa zastępy - zastęp Orłów i Rysi. Powoli budowaliśmy swoją tożsamość, czarne chusty, kihamowy system stopni i sprawności, stara rota  przyrzeczenia i prawa, otwierały przed nami nowe, jakże fascynujące pole wychowawczych działań.

 

                                                

                Niestety, już było wiadomo, że władze hufca nie zezwolą na przyjęcie przez drużynę numeru 13-tego, ponieważ była wyraźna blokada tak, by „burżuazyjnych” tradycji nie kultywować. Czarnych chust także nie pochwalano. Z dużym trudem przyjęto do wiadomości, że z barw nie zrezygnujemy. Dzięki osobistej przychylności szefowej referatu harcerskiego, zarejestrowano i przyznano nam numer 10-ty. Rozkazem z dnia 16.05.1983 komendant hufca zatwierdził 10 Bydgoską Drużynę Harcerzy „Zjawa”.

Równolegle z pracami w drużynie harcerzy, dzięki zaangażowaniu pwd. Dorotki Barczak, rodziła się spontanicznie Czarna Dziesiątka harcerek „Astra”. Najpierw zastęp zastępowych ZEZ (Zespolona Edukacja Zastępowych), a potem powstawały jak grzyby po deszczu zastępy harcerek. W lipcu 1983 roku odbył się pierwszy obóz Zjawy. Był to obóz wędrowny, niesłychanie forsowny jak dla jedenastoletnich chłopców, na trasie Gołdap – Suwałki. Chłopcy poradzili sobie znakomicie. Byłem pełen podziwu jak codziennie rano pakują swój sprzęt i pokonują kilkanaście kilometrów do następnego obozowiska. Tam też, na nieczynnym wiadukcie w Stańczykach, odbyło sie pierwsze w historii drużyny przyrzeczenie harcerskie.

Po zakończeniu obozu okazało się, że zajęliśmy drugie miejsce wśród obozów wędrujących po suwalszczyźnie i przyznano nam nagrodę pieniężną.

 

Ten obóz to był punkt zwrotny. Drużyna okrzepła na tyle, że w bydgoskim środowisku zaczęto się nam przyglądać z zaciekawieniem.

 

We wrześniu 1983 roku drużyna brała udział w zlocie drużyn hufca w Pólku. 

Nietuzinkowe pomysły, autentyczność harcerskich działań, powodowała przyciąganie do drużyn coraz to nowych osób i doprowadziły w krótkim czasie do powstania dwóch gromad zuchowych, gromady zuchenek „Iskierki” i gromady zuchów „Duszki”.

Teraz siłę Dziesiątki tworzyły drużyna harcerek „Astra”, drużyna harcerzy „Zjawa”, oraz dwie gromady zuchowe. Niewątpliwie dobrym duchem Czarnej Dziesiątki była Dorotka, która swoją kreatywnością, bezkompromisowością wyznaczała nam wszystkim wysoki poziom. Doskonała metodycznie, była kopalnią pomysłów na wspaniałe zbiórki, biwaki czy obozy. Dziewczęta z jej drużyny ją uwielbiały, a my w „Zjawie” zawsze docenialiśmy jej pracowitość.

Niestety jesienią 1983 roku zostałem w trybie nagłym powołany do LWP i musiałem przekazać granatowy sznur mojemu następcy pwd. Tomkowi Grądzielowi "Wichrowi". W tym samym czasie, na skutek działań represyjnych (więcej o tym przeczytasz tutaj ) władz ZHP po rozbiciu Rady Hufca, nasza drużynowa pwd. Dorota Barczak została zawieszona w prawach instruktora, a jej sprawa skierowana do hufcowej Komisji Instruktorskiej. Dzięki nieugiętej, harcerskiej postawie przedwojennych instruktorek zasiadających w komisji, której przewodniczyła dh. hm. Bogumiła Kaja, zarzuty Komendy Chorągwi zostały odrzucone. W tym samym czasie na proporcu drużyny pojawił się, obok herbu Zjawy, herb Astry, jako symbol jedności i solidarności wszystkich dziesiątek.

Stało się tradycją, że wszystkie Dziesiątki jeżdżą na obozy razem. W roku 1984 Dziesiątka organizowała zimowisko w Raciążku, brała udział w Rajdzie Korzenie i zlocie środowiska w Dębowej Górze. Zwyczajowo co roku całą gromadą wyjeżdżała  na grób naszego patrona Józefa Grzesiaka Czarnego do Gdańska. Harcerze brali udział Zlocie w Szczawie i wędrówce starszyzny po Bieszczadach. W ferie zimowe 1985 zorganizowaliśmy wyjazd na zimowy biwak do Torunia.

Po powrocie zamieniliśmy się miejscami; mój brat poszedł do wojska, a ja ponownie założyłem granatowy sznur.

Na wiosnę braliśmy udział w organizowanym przez Kuźnicę Zlocie Korzenie, a w lipcu 1986 roku przeprowadziliśmy razem ze środowiskiem HKI Kuźnica stacjonarny obóz Osada Wielkiego Ducha nad j. Juchacz k. Iłowa. W czasie obozu zastępy wyruszały na kilkudniowe  wędrówki. Kierunki były różne. Jedni trafili do Biskupina, inni na obóz do 37 ODH nad j. Święte.  Obóz był bardzo udany i sprawił nam wszystkim wiele radości. Fabuła była indiańska, więc mamy i babcie harcerek i harcerzy się postarały - stroje były naprawdę piekne. Na obozowym majdanie stał totem obozu, wokół którego odbywały się zwyczajowe "tamtamoteki". Były trzy póra, wyjścia do puszczy na samotne nocowanie, dni milczenia, podchody  i wszystko to, co dobrym indiańskim obozie być powinno. Tylko jedna "Spadająca Gwiazda" przyprawiła "wodza" o stan przedzawałowy. :). Ale wielki Manitou czuwał nad naszymi podopiecznymi.  

Zimą 1987 roku wybraliśmy się w towarzystwie innych bydgoskich drużyn ( 34BDH, 9BDHek, 10BDHek, 19PDHL, 41BDH, 95BDHy) na zimowisko w Kadłubie, gdzie gościny udzielił nam nasz przyjaciel hm. Janusz Pruski. W czerwcu 1987 roku harcerze starsi i instruktorzy naszych dziesiątek brali udział w Białej Służbie w czasie wizyty Ojca Świętego w Gdańsku i Gdyni. Relację z tej służby znajdziecie w innym miejscu portalu.

Z roku na rok stawaliśmy się silniejszym środowiskiem. W drużynach praca szła pełną parą. Harcerze starsi kończyli próby instruktorskie i zaczynali swoją służbę.

W lipcu 1987 wyjechaliśmy na obóz naszych drużyn, w towarzystwie chłopców z 95 BDHy. Obóz nad jeziorem Wdzydze w m. Przytarnia był dla nas niezwykle udany. W końcu dzięki sprzyjającym warunkom atmosferycznym udało się przeprowadzić naprawdę fajny programowo obóz. Ponieważ, fabuła była piracka, punktem kulminacyjnym obozu były żeglarskie chrzciny neofitów po przekroczeniu równika (umownie w połowie obozu). Był Neptun, Prozerpina, Astrolog co przepowiada przyszłość, Kuk okrętowy i stado morskich diabłów  dbających o dobre samopoczucie młodych wilków. 

Wakacje kończyliśmy włóczęgą po Bieszczadach. Taka tradycja, by dać odrobinę satysfakcji starszyźnie drużyny po dobrze spełnionym obowiązku.

 

W tym samym roku jesienią obchodziliśmy w szkole w Murowańcu, która służyła nam za bazę, 5-lecie powstania 10 BDHy. Wśród zaproszonych dostrzec można harcerki i harcerzy z całego bydgoskiego środowiska. Z tej okazji w naszej harcówce w Szkole Podstawowej nr 6 urządziliśmy wystawę z  pamiątek nie tylko obozowych. 

 

Zimą 1988 wyjechaliśmy z 9BWDHek do Przyjezierza na zimowisko. W czerwcu braliśmy udział w pogrzebie mjr. Piwnika Ponurego na Wykusie. Dwaj nasi harcerze dh. Piotr Bogacki i pwd. Tomasz Grądziel, nieśli trumnę z miejsca mszy świętej.  Lato to obóz wędrowny po Kaszubach, a w drugiej połowie wakacji wędrówka po Beskidach i wypad na czeską stronę do Popradu.

 

Wiosną 1989 roku, jak wiele drużyn naszego środowiska, nie widząc szans na odnowę Związku Harcerstwa Polskiego, Rady naszych drużyn; 10BDHek, 10BDHy i 10 BGZ, podjęły  decyzję o wystąpieniu ze Związku. Dokumenty o wystąpieniu, po zapłaceniu składek, złożyliśmy na ręce komendanta Hufca Bydgoszcz - miasto. Taką samą decyzję podjęły inne drużyny naszego środowiska: 9BWDHek, 34BDHy, 68BDHy, 95BDHy.

       

W tak trudnej dla nas decyzji, niezwykłe wsparcie dawali nam  rodzice naszych harcerek i harcerzy oraz dyrektor Szkoły Podstawowej nr  6 Pani Czesława Jakubowska. Przez prawie rok prowadziliśmy pracę samodzielnych drużyn w ramach Harcerskiego Klubu Turystycznego, a następnie przystąpiliśmy do Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.

 

W tym samym roku funkcję drużynowego 10BDHy objął pwd. Piotr Bogacki "Jędrzej".

 

Nasza drużyna istnieje nieprzerwanie do dzisiaj, co napawa nas dumą. Jej harcerze i instruktorzy przez te lata dawali świadectwo przywiązania do kihamowskich pryncypiów. Jako 34 latka ma się znakomicie, co jest niewątpliwie zasługą wszystkich piętnastu drużynowych, którzy nie pozwolili by to co zostało przez innych stworzone, odeszło w zapomnienie. Mam nadzieję, że moi następcy zechcą opisać na tej stronie swój kawał instruktorskiej służby pod proporcem "Czarnej Dziesiątki"

 

hm. Piotr Grądziel "Czata"

Zlot drużyn hufca Bydgoszcz-miasto w Pólku 1983 r.

Obóz 10 BDHy , 10BDHek nad j. Juchacz 1986 r.

Odznaka 5-lecia drużyny

Obóz 10 BDHy, 10 BDHek i 95 BDHy w Przytarni nad. j. Wdzydze  1987 r.

Proprczyki z rajdów

Przy grobie bohatera drużyny w Gdańsku na Srebrzysku - harcerki i harcerze 10-tek wraz z żoną Czarnego - Klementyną Grzesiakową.

Obóz 10 BDHy Zjawa , 10 BDHek Arkadia w Garczynie 1992 r. Raport przyjmuje oboźny pwd. Tomasz Wójcik, po lewej  drużynowa Arkadii pwd. Małgorzata Walther, po prawej drużynowy Zjawy pwd.Piotr Bogacki - komendant obozu.

Zjawa w latach 1998 - 2006

 

Dwa niewielkie zastępy: „Bobry” i „Czarne kruki” to stan drużyny pod koniec 1998 r., kiedy to przejąłem funkcję drużynowego.  Podszedłem do działania metodycznie. Rozpocząłem od pozyskania nowych harcerzy poprzez akcję naborową w jednej z pobliskich szkół. Tak powstał zastęp „Łosie”. Ruszyły zbiórki w harcówce przy ul. Sielanka 6, która była naszym miejscem spotkań, a zarazem siedzibą Związku Drużyn Harcerzy. Nie mogło być jednak inaczej, skoro Związek Drużyn w zasadzie składał się wyłącznie ze Zjawy. Trzeba było czekać dopiero kilka lat, żeby na mapie bydgoskiego środowiska pojawiły się nowe drużyny takie jak 7 BDH „Nadzieja”, czy 7BDW „Tygrysy”. Od razu stanęliśmy przed dużym wyzwaniem. Przygotowanie do zlotu dziesięciolecia ZHR latem 1999 r. na Lednicy.  Udział w tym wydarzeniu wymagał od nas wypełnienia szeregu zadań gwarantujących odpowiednie przygotowanie merytoryczne i organizacyjne. Podjęliśmy się ich ochoczo i zakwalifikowaliśmy się na zlot. Na miejscu daliśmy się poznać jako zgrana i sprawna ekipa. Odegraliśmy m.in. istotną rolę w obsłudze festynu archeologicznego na Ostrowie Lednickim. Tego lata wzięliśmy jeszcze udział w harcerskim wyjeździe do Anglii. Była to inicjatywa hm. Witolda Szadego, który zapoczątkował tym cykl corocznych wyjazdów zagranicznych harcerzy z Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej. Kolejnym kierunkiem miały okazać się Włochy.

Należy zauważyć, że w związku z niedoborem instruktorów drużyna nie była w stanie organizować samodzielnych obozów. Przejmując drużynę miałem zaledwie stopień wywiadowcy i otwartą próbę na ćwika. Stopień przewodnika zdobyłem dopiero w 2001 r. po kursie instruktorskim „Pajęczarnia”. Do tego czasu korzystaliśmy z gościnności innych środowisk, takich jak Konin (2000) czy Rumia (2001) – zgrupowanie Ruchu Programowo Metodycznego „Dęby” w Psich Głowach k/Drawska Pomorskiego.

Pierwszym samodzielnym obozem drużyny był obóz Pasieka 2002 w Czarlinie k/ Wdzydz Kiszewskich. Kolejne akcje letnie to Żukowo nad Brdą 2003 i Rybacza Buda nad jez. Nidzkim 2004. Z powodu niewielkiej odległości od Bydgoszczy i malowniczych terenów szczególnie bliskie były nam zawsze Bory Tucholskie. Spływy kajakowe, które zainicjowaliśmy, były doskonałą okazją, aby poznać uroki tej pięknej krainy. Nie byłyby one jednak możliwe, gdyby nie pomoc dh. Ryszarda Rozwadowskiego – rodzica jednego z harcerzy, potem również instruktora ZHR. Jego dostawczy samochód i rozkładany kajak stanowiły filar zaplecza logistycznego każdego wyjazdu.

Tak jak historyczny jacht „Zjawa”, którym Jarosław Wagner zmagał się z żywiołami, płynąc dookoła świata, tak drużyna przeżywała co jakiś czas wzloty i upadki.  Nigdy nie straciła ona jednak swojego zasadniczego celu, jakim było kształtowanie młodych charakterów i zaszczepianie w nich ducha przygody.

Harcerze, którzy z czasem coraz dłużej pozostawali w drużynie, odczuwali jednocześnie coraz większy głód nowych wyzwań.  W tym duchu ze „Zjawy” wykiełkowała w pewnym momencie nowa jednostka – patrol wędrowniczy „Widmo” z ćw. Patrykiem Winieckim na czele. Do ich pagonu z numerem 10, doszedł drugi – z płomieniem wędrowniczym. Mimo, że kolor chust pozostał ten sam, widać było wyraźną różnicę w podejściu harcerskim. Podczas obozu letniego „Pasieka 2002” harcerze z „Widma” skonstruowali swój pierwszy namiot na palach.

Prowadząc drużynę, nie odżegnywałem się od spuścizny lat minionych, choć czasem wydawała się dziwna. Przykładem może być Bydgoski Bieg Baby. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek (mimo swej nazwy) odbywał się w Bydgoszczy. W 1999 r. miała miejsce szumna edycja na zamku w Golubiu Dobrzyniu. Po niej przyszedł czas na Zamek Bierzgłowski, a następnie Lubostroń, Pruszcz Pomorski i Ostromecko. Bydgoski Bieg Baby z bieganiem też niewiele miał wspólnego, zaś baby to nikt inny jak harcerki z bydgoskich – ale nie tylko – drużyn. W najdziwniejszych, wymyślonych przez nas konkurencjach, rywalizowały o miano najlepszego patrolu. Trofeum stanowił tradycyjnie wałek przechodni, na którym zwyciężczynie wypisywały swoje imiona. Najczęściej pojawiały się na nim druhny z 10 BDH-ek „Arkadia”, ale czyż mogło być inaczej, skoro była to najprężniejsza drużyna żeńska tego okresu w Bydgoszczy.

 

W końcu przyszedł czas na rozstanie się z funkcją drużynowego. Ułatwiły mi to okoliczności, a konkretnie wyjazd na półroczny wolontariat europejski na Azory. Mimo że zabrałem ze sobą mundur i gitarę, drużyna i granatowy sznur musiały zostać w Bydgoszczy. Gdy wróciłem w 2006 r. byłem pełen energii i nowych doświadczeń, także bardzo chętnie przyjąłem zaproszenie do udziału w toruńskim Rajdzie Tuba Dei. Zjawa uczestniczyła w nim po raz pierwszy. Jakież było nasze zaskoczenie i duma, gdy okazało się, że zajęliśmy pierwsze miejsce.  Teraz było już widać wyraźnie. Zjawa była gotowa na nowego drużynowego.


phm. Grzegorz Popek HR

Zjawa w latach 2006-2010

Latem 2006 roku, odbył się obóz w  Śmiardowie Złotowskim. Komendantem męskiego podobozu był pwd. Patryk Winiecki HO, a oboźnym późniejszy drużynowy Adam Świtała. Podobóz męski był częścią zgrupowania bydgoskiego środowiska ZHR. Był to przełomowy pod względem pewnego rodzaju zmiany pokoleniowej. W tym samym roku w Zjawie następowała aż dwukrotna zmiana drużynowych. Najpierw Grzegorza Popka zastępował Adam Świtała, który następnie ustąpił na rzecz Jerzego Wachniewa. Śmiardowski obóz letni był również pierwszym obozem późniejszego drużynowego Zjawy Mateusza Butkiewicza. W 2006 roku miała miejsce także Biała Służba w Krakowie.

Rok 2007 zapadł w pamięci jako obóz letni podzielony na dwa turnusy. Pierwszy był przeznaczony dla harcerzy, drugi obsadzały harcerki. Komendantem obozu był wtedy powracający do służby pwd. Witold Dobrzyński. Również był to pierwszy letni wypad reaktywowanej 95 BDH.  Obóz odbył się przy ośrodku wypoczynkowym w Płytnicy. Jego ciekawszą częścią bez wątpienia były wędrówki. Za ich cel obraliśmy podróż do Kłomina, opuszczonego miasta, gdzie przed laty mieszkały rodziny stacjonujących w Polsce wojsk radzieckich.

 

Kolejny rok to obóz w okolicy Więcborka, dokładnie  rzecz ujmując, w Czarmuniu. Jest to okres bliższej współpracy z żeńską drużyna ze Swarzędza (8SDH). Wędrówki spędziliśmy na wspólnych odwiedzinach. Ciekawostką było posiadanie przez harcerzy swoich prywatnych jednośladów.

Rok 2009 jest to okres jubileuszowy XX-lecia ZHR. Zjawa uczestniczy w Zlocie w Koronowie.

 

W tym samym roku drużyna bierze udział w grze "Akcja Burza" w Warszawie, gdzie zajmuje 2 miejsce. W tym roku odbył się również po dłuższej przerwie Bydgoski Bieg Baby w Ostromecku.

W 2010 roku odbył się wspólny obóz z żeńską częścią naszego środowiska. Za miejsce obozu wybraliśmy kaszubską miejscowość Trzebuń. Wędrówki odbyły się do Wdzydz Kiszewskich.


W tym roku odbył się także ostatni na dzień dzisiejszy BBB. Wśród gości były między innymi druhny z Gdyni. Biwak odbył się w Dąbrowie Chełmińskiej. W tym samym roku odbyło się ostatnie zimowisko pod moim kierownictwem. Miejscem biwaku były Tarnowskie Góry. Jako drużyna uczestniczyliśmy w uroczystościach związanych z katastrofą Smoleńską w Warszawie i Krakowie.
 

Warto pamiętać, że przez te wszystkie lata, aż do dnia dzisiejszego, jako drużyna opiekujemy się sztandarem Armii Krajowej środowiska Warszawskiego. Wystawiamy poczet sztandarowy na uroczystościach Państwowych i tych związanych bezpośrednio z AK.

 

pwd. Jerzy Wachniew

 

Defilada Zlotowa XX-lecia ZHR w Bydgoszczy. Sztandarowym jest instruktor Dziesiątki pwd.Patryk Winiecki. (Zdjęcie ze zbiorów 10BDH)

Zjawa w latach 2011-2014

Byłem drużynowym Zjawy przez 3,5 roku. Przejąłem drużynę 2 kwietnia 2011 roku, kiedy liczyła ona około 15 osób. Ówczesnym drużynowym był pwd. Patryk Winiecki Myszon, który prowadził drużynę od obozu. Decyzja o przejęciu obowiązków drużynowego krążyła za mną już od dłuższego czasu ze względu na kryzys, który wówczas przeżywaliśmy. Wtedy myślałem o tej funkcji jako o wielkim wyzwaniu i olbrzymiej odpowiedzialności. Teraz, z perspektywy czasu spoglądam na czas moich „rządów” jak na wielki zaszczyt i cieszę się, że mogłem być istotnym elementem historii Czarnej Dziesiątki.

Po niespokojnych czasach razem z Radą Drużyny podjęliśmy decyzję o skupieniu się na spokojnej, systematycznej pracy w drużynie. Takie założenie przyniosło efekty, gdyż na obozie w Trzebuniu w 2010 roku było 12 harcerzy, a na obozie w Bartoszylesie nad jeziorem Czerwonko w roku 2014 już 31. Drużyna wzmocniła się nie tylko pod względem ilościowym, lecz także jakościowym.

Postawiliśmy przede wszystkim na pracę Zastępem Zastępowych, a także na profesjonalizację działania drużyny. Poprawiło się umundurowanie, zielone bojówki zastąpiły jeansy, a buty turystyczne pojawiły się w miejsce tenisówek. Rozwinęła się strona drużyny, a także pojawiło się konto na portalu społecznościowym Facebook. Ponadto zaczęliśmy gromadzić sprzęt, ponieważ w tamtym czasie Zjawa praktycznie nie posiadała majątku1. Dziś, w 2016 roku, możemy pochwalić się nowym sprzętem wystarczającym do zorganizowania samodzielnego biwaku czy podobozu w ramach zgrupowania.

W czasie mojej kadencji starałem się kłaść nacisk na ideowość, która jest niezwykle istotna w wychowaniu. Razem z przybocznymi – Michałem Apanowiczem, Mikołajem Mileckim oraz Karolem Świtałą, którzy wspierali mnie w różnych okresach, uważaliśmy na to, by dawać dobry przykład naszym harcerzom.

Te 3,5 roku wspominam bardzo dobrze, odbyliśmy w tym czasie 3 zimowiska – w Tuszynach, Ostromecku i na Hali Boraczej, a także cztery obozy – we Wdzydzach Kiszewskich nad jeziorem Jelenim, dwukrotnie w Pokrzywnie nad jeziorem Trzemeszno oraz w Bartoszylasie nad jeziorem Czerwonko. Uczestniczyliśmy również w wielu biwakach, rajdach, zbiórkach i złazach, co pozwalało scalić drużynę, ale też przeżyć przygodę. W roku harcerskim 2012/2013 przeżywaliśmy także 30-lecie drużyny, na które składały się zbiórka z byłymi drużynowymi i przyjaciółmi drużyny, Wieczornica Niepodległościowa, spotkanie wigilijne, a także majowy biwak, na którym został zaprezentowany nowy proporzec drużyny. Całe obchody zwieńczyliśmy wspólnym ogniskiem na obozie letnim.

Teraz, gdy o tym wszystkim myślę, to czuję przede wszystkim dumę. Dumę, że mogłem być częścią tej wspaniałej drużyny. Dumę, że mogłem jej służyć najlepiej, jak potrafiłem. Dumę, która wynika z ponad trzech lat wytężonej pracy, osiągniętych w tym czasie celów, spełnionych marzeń i wielu harcerzy, którzy czerpali z tej drużyny siłę, inspirację i motywację do działania i dalszego rozwoju.

Czuwaj!

pwd. Mateusz Butkiewicz

 

1 W 2008 roku cały sprzęt 10 Bydgoskiej Drużyny Harcerzy Zjawa im. Józefa Grzesiaka Czarnego został przekazany na rzecz Bydgoskiego Związku Drużyn Harcerzy.

 Obóz lipiec 2015 Pelplin, 10.BDHek, 10.BDHy (Zdjęcie pwd. Roberta Sawickiego ze zbiorów 10BDH)​

bottom of page